Michał Koj trafił do szpitala 16 września, dwa dni po ligowym meczu z Termalicą Nieciecza. Zawodnik zagrał w tym spotkaniu pełne 90 minut.
- Badania wykazały krwiaka pourazowego mózgu spowodowanego uderzeniem w kość czołowo-skroniową. „Koju” długo był obserwowany przez lekarzy, ale dzisiaj wreszcie opuścił szpital! Wyniki ostatniego badania tomografem były na tyle dobre, że Michał mógł wrócić do domu – czytamy na www.ruchchorzow.com.pl
– Powinien teraz dużo odpoczywać i przyjmować leki. Żaden wysiłek fizyczny na razie nie wchodzi w grę. Powinien prowadzić teraz nieaktywny tryb życia. Wkrótce przeprowadzane będą kolejne kontrolne badania – mówi Michał Glogasa, klubowy lekarz „Niebieskich” .
– „Koju” czuje się już dużo lepiej, rozmawiałem z nim dzisiaj, nawet ze mną żartował – uśmiecha się Włodzimierz Duś, fizjoterapeuta Ruchu.
Napisz komentarz
Komentarze