Aleksandra Gajewska pełniła swoją funkcję od września ub.r. Odwołanie dyrektorki chorzowskiego teatru jest związane z opublikowaniem przez dziennikarzy portalu Silesia24 prywatnej rozmowy, jaką odbyła z reżyserem Jerzym Bończakiem, przed konferencją prasową dotyczącą premiery farsy Raya Cooneya pt. „Hotel Westminster”.
Reżyser spektaklu spytał Aleksandrę Gajewską o to, kto zasiadł na widowni. Dyrektorka odpowiedziała, że są tam „trzy dziewczyny z biura prasowego urzędu marszałkowskiego”, które „są super”. Po chwili dodała, że przyszli także ludzie z wydziału kultury. Jerzy Bończak w niecenzuralnych słowach zapowiedział, że zaraz powie im do słuchu.
Aleksandra Gajewska odpowiedziała na to: „Nie rób nam tego. Oni nie mają poczucia humoru”. „Ja ich pie...” - odpowiedział Jerzy Bończak. „Ty tak, a my?” - zakończyła była dyrektorka Teatru Rozrywki. Całość została zarejestrowana bez wiedzy rozmówców przez portal Silesia24, a następnie opublikowana na jego łamach.
Urząd marszałkowski zwolnił dyrektorkę Teatru Rozrywki z pełnionej funkcji, tak tłumacząc swoją decyzję: „Prezentowana postawa Pani Aleksandry Gajewskiej, występującej jako Dyrektor Teatru Rozrywki, nie licowała z godnością i funkcją piastowaną przez tę osobę, gdyż reprezentowała ona w tym czasie jednostkę podległą Zarządowi Województwa, będącą instytucją kultury Województwa Śląskiego" – czytamy w komunikacie.
- "Ponadto zachowanie Pani Dyrektor nie mieściło się w przyjętej i powszechnie rozumianej lojalności wobec pracodawcy. Poziom dyskusji i brak stanowczej reakcji, skutkującej natychmiastowym zakończeniem rozmowy, może budzić poważne wątpliwości co do postawy godnej reprezentowania tak znanej i szanowanej o dużej renomie w środowisku artystycznym jednostki samorządu, jaką jest Teatr Rozrywki w Chorzowie" – uzasadnia urząd marszałkowski.
Chorzowianie, w tym przedstawiciele lokalnego samorządu, sprzeciwiają się decyzji władz województwa. Dziś rano ruszyła zbiórka podpisów pod petycją, która ma trafić na ręce marszałka.
Napisz komentarz
Komentarze