Dla obu ekip to spotkanie było bardzo ważne, ponieważ obie zaliczyły w ostatnim czasie serię fatalnych spotkań. W dzisiejszym spotkaniu swój debiut w polskiej lidze zaliczył Libor Hrdlicka, którego mogliśmy podziwiać na murawie już od pierwszej minuty. Trener Fornalik dał szansę także dwóm napastnikom, na ataku mogli popisać się Jarosław Niezgoda i Eduards Visnakovs: Zawsze lubiłem grać dwoma napastnikami, że przypomnę tylko duety Niedzielan – Sobiech, czy Piech – Jankowski. Początek reprezentacyjnego duetu Milik – Lewandowski przypadł na mecz z Anglią za mojej kadencji. Dwóch naszych napastników dołączyło do nas bardzo późno, dlatego nie graliśmy dwójką z przodu. Po gruntownej analizie doszedłem do wniosku, że to jest ten moment, że trzeba zaryzykować. To się opłaciło – mówił po efektownym zwycięstwie.
Kielczanie także zaskoczyli zastępując Radka Dejmka, który pełni rolę kapitana, dając szansę Rafałowi Grzelakowi.
Po raz pierwszy w tym sezonie chorzowianie nie stracili bramki.
Przy wspaniałym dopingu kibiców, Niebiescy pokazywali swoje umiejętności na boisku, mieli przewagę w każdym elemencie gry. Już w 16 minucie Niezgoda świetnym strzałem z szesnastu metrów zaskoczył Gostomskiego i tym samym chorzowianie wyszli na prowadzenie.
Korona próbowała odpowiedzieć tym samym, jednak chorzowianie byli nie do zatrzymania i kielczanie nie byli w stanie stworzyć sobie dogodnej sytuacji bramkowej. Zawodnicy schodzili do szatni przy stanie 1:0 dla Ruchu.
Początek drugiej połowy był spokojniejszy, chorzowianie skupieni na grze defensywnej dopiero w 61 minucie zwiększyli prowadzenie na 2:0. Moneta błyskawicznie doskoczył do piłki, którą Gostomski odbił po strzale Niezgody i wpakował ją w siatkę.
Kielczanie ponownie starali się odwrócić losy spotkania, jednak w 77 minucie Ćwielong strzałem głową pod poprzeczkę pozbawił ich złudzeń. Przy wyniku 3:0 dla gospodarzy na boisku zrobiła się nerwowa atmosfera. Rafał Grodzicki i Rafał Grzelak otrzymali po żółtej kartce.
85 minuta to już tylko potwierdzenie świetnej formy Niebieskich. Po dośrodkowaniu Ćwielonga, Oleksy w świetnym stylu trafił do bramki. Mecz zakończył się wynikiem 4:0 dla Ruchu.
Taką słabą passę kielczanie ostatni raz zaliczyli w 2007 roku. Trener Korony, Tomasz Wilman był bardzo niezadowolony z dzisiejszej gry swoich podopiecznych: „Co tu dużo mówić, dziwny mecz. Obie drużyny miały swoje sytuacje, ale tylko Ruch je wykorzystywał, my niestety nie. Widziałem starania zawodników, chęci, aczkolwiek nie było tego, czego oczekiwaliśmy, czyli oddania swojego życia za ten mecz, bo on był dla nas bardzo ważny. Bez tego nie jesteśmy w stanie na tę chwilę skutecznie rywalizować, bez tego stuprocentowego zaangażowania.”
Ruch w końcu przełamał złą passę. Kolejnym rywalem będzie Pogoń Szczecin. Spotkanie odbędzie się już 29 października.
Ruch Chorzów – Korona Kielce 4:0 (1:0)
1:0 Jarosław Niezgoda, 16 min.
2:0 Łukasz Moneta, 61 min.
3:0 Piotr Ćwielong, 77 min.
4:0 Paweł Oleksy, 86 min.
Ruch: Hrdlicka – Konczkowski, Grodzicki, Kowalczyk, Oleksy – Moneta, Surma, Urbańczyk, Ćwielong (89 Nowak) – Visnakovs (72 Arak), Niezgoda (86 Lipski); trener: Waldemar Fornalik.
Rezerwowi: Lech, Helik, Hanzel, Bargiel.
Korona: Gostomski – Rymaniak, Wierchowcow, Grzelak, Kallaste – Abalo (68 Zając), Aankour, Możdżeń (83 Marković), Cebula (68 Przybyła), Kiełb – Palanca; trener: Tomasz Wilman.
Rezerwowi: Małkowski, Dejmek, Gabovs, Trafford.
Żółte kartki: Arak, Grodzicki – Grzelak, Aankour, Palanca.
Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz).
Fot. www.ruchchorzow.com.pl
Napisz komentarz
Komentarze