Te z pozoru nieszkodliwe owady mogą jednak być naprawdę uciążliwe. To biedronki, które trafiły do nas ze wschodniej Azji. Są większe niż polskie, mają więcej kropek i co najgorsze – gryzą. Najczęściej spotykane są żółtopomarańczowe ze zmienną liczbą czarnych plamek, lub czarne, z pomarańczowoczerwonymi plamami.
„Harmonia” – tak nazywa się biedronka, z którą mieszkańcy nie mogą sobie poradzić. Wchodzą wszędzie, są w stanie przecisnąć się przez małe szpary w oknach i pozostać tam przez całą zimę.
„Harmonia”, czyli biedronka azjatycka lub arlekinowa (ze względu na różne kolory pancerza, od całkiem czarnego po ciemnoczerwony) produkuje silne substancje odstraszające. Te w momencie np. rozgniecenia owada mogą być szkodliwe. - Szczególnie dla dzieci. Mogą podrażniać oczy i błony śluzowe – przestrzega dr Łukasz Depa z katedry zoologii Uniwersytetu Śląskiego.
Obecnie te są zagrożeniem dla naszych rodzimych polskich biedronek. Jesienią obserwujemy wędrówki tych owadów, które masowo przemieszczają się w tereny górzyste. Są one bardzo odporne na wszelkiego rodzaje substancje znajdujące się w znanych nam środkach chemicznych. Przy usuwaniu biedronek azjatyckich z mieszkań należy profilaktycznie unikać bezpośredniego zetknięcia z nimi, używając np. rękawiczek.
Napisz komentarz
Komentarze