Jeszcze w lutym obiecywał pan, że najpóźniej do końca sierpnia ogłoszony zostanie przetarg na budowę nowego stadionu Ruchu. Przetargu jednak nie było i raczej długo nie będzie.
Na początku tego roku nikt nie przypuszczał, że zapowiedzi prezesa Kaczyńskiego wejdą w życie już w sierpniu. Byliśmy tym totalnie zaskoczeni. W związku z ulgami podatkowymi jakie znalazły się w przyjętej ustawie, Związek Miast Polskich wyliczył, że wpływy do budżetu Chorzowa zmniejszą się o około 20 mln zł. W tym samym czasie okazało się, że rząd tylko w połowie sfinansuje wynegocjowane z ZNP podwyżki dla nauczycieli, a pozostałą część mają zapłacić samorządy. Do tego dochodzi podwyżka płacy minimalnej. W efekcie w naszym budżecie nie tylko zabraknie tych 20 mln, ale dodatkowo musimy wydać 5-8 mln na sfinansowanie pomysłów rządowych z podatków mieszkańców Chorzowa. W tej sytuacji nie mogę zgodzić się na rozpoczęcie budowy stadionu w związku z brakiem pieniędzy. Gdyby bowiem ta inwestycja została w naszym budżecie na przyszły rok to Regionalna Izba Obrachunkowa mogłaby wydać negatywną opinię o budżecie miasta i nakazać wprowadzenie planu naprawczego tnąc wszystkie wydatki jak to miało miejsce w Świętochłowicach, co mogłoby się skończyć nawet wprowadzeniem przez wojewodę do Chorzowa komisarza.
Kibice Ruchu mają do pana żal, bo obiecywał pan powstanie nowego obiektu na Cichej w trakcie kampanii wyborczych. Czy ten stadion kiedykolwiek powstanie?
Sytuacja jest dla mnie bardzo ciężka, bo faktycznie mówimy o budowie tego stadionu przynajmniej od siedmiu lat. Ta inwestycja pojawiała się w moim programie przy okazji każdych kolejnych wyborów samorządowych, dlatego też muszę teraz kibiców Ruchu przeprosić. Wiem, że ta inwestycja leży im na sercu i mnie również na niej zależy. To dla mnie bardzo trudna decyzja. Nie mogę jednak dopuścić do zadłużenia miasta do tego stopnia, że na wszystkie inne inwestycje zabrakło by nam pieniędzy, bo cześć z nich jest już realizowana, a na inne mamy dofinansowanie ze środków unijnych. Chodzi m.in. o remonty ulic Hajduckiej, Powstańców, 3 Maja, rozgrzebane Muzeum Hutnictwa czy budowę budynku mieszkalnego na Karola Miarki. Przyszły rok pokaże jakie są wpływy i wydatki chorzowskiego budżetu oraz pozwoli nam na nowo podjąć decyzję w sprawie budowy stadionu. Nauczony doświadczeniem nie będę już jednak niczego obiecywał, bo teraz wpływ na budżet miasta ma nie tylko samorząd, lecz również rząd, który z dnia na dzień może go nam wywrócić.
CAŁY WYWIAD MOŻNA PRZECZYTAĆ TUTAJ.
Źródło: Dziennik Zachodni
Napisz komentarz
Komentarze