Szalejąca wichura nie oszczędziła Psiej Chaty Fundacji S.O.S. dla Zwierząt w Chorzowie. Prowadzący schronisko państwo Aneta i Jarosław Motak zauważyli na kamerach monitoringu co wyprawia w nim orkan. Pan Jarek natychmiast udał się na miejsce.
- Schronisko wyglądało jak po przejściu trąby powietrznej. Wiatr wyrywał kojce, budy, ogrodzenie, elektrycznego pastucha, który ogradzał wybieg dla koni. Na miejscu leżały powalone, zdrowe drzewa - mówi Gazecie Wyborczej Aneta Motak.
Jedyna dobra informacja jest taka, że obyło się bez uszczerbku na zdrowiu podopiecznych schroniska. O szczęściu jednak nie można mówić o prowadzonej na tym samym terenie pasieki. Wprost na ule upadło drzewo, w wyniku tego zdarzenia ucierpiało około 20 tysięcy owadów.
Czytaj także: Wichura w Chorzowie wyrywała drzewa, zrywała elementy elewacji i niszczyła samochody
Po uprzątnięciu terenu z pomocą straży pożarnej i przyjaciół, przyszło policzyć straty. Szkody poczynione przez orkan wyliczono na kwotę około 30 tysięcy złotych. Podwyżki cen prądu i pozostałe wydatki nie pozwalają na pokrycie ich z bieżącego budżetu.
Bilans tego, co zostawiła za sobą wichura wygląda porażająco: połamane drzewa, wyrwane ogrodzenie, zniszczony elektryczny pastuch i kilka nowych bud, powyginane kojce, które wiatr wyrwał z podłogi.
- Mamy na szczęście teraz mało psiaków i dużo wolnego miejsca, więc można było zwierzęta poprzesuwać. Musimy też mysleć o wymianie dachu z papy, który po prostu przecieka, bo wiatr go uszkodził. Na szczęście tylko jedna strona - mówi pani Aneta.
Państwo Motakowie jak i przede wszystkim podopieczni Fundacji liczą na Wasze wsparcie!
Pieniądze można wpłacać na numer konta fundacji S.O.S. dla Zwierząt:
93 1560 0013 2367 0569 2079 0001
Uruchomiono również "zrzutkę", link znajduje się >>TUTAJ<<
Źródło: Gazeta Wyborcza / Foto: J. Motak
Napisz komentarz
Komentarze