Kapitan Ruchu Chorzów Tomasz Foszmańczyk poprowadził zespół do trzeciego z rzędu awansu. Chociaż wiele mówi się o tym, że Niebiescy to głównie kolektyw, taki zawodnik jak "Fosa" to ważny tryb chorzowskiej maszyny.
- Dużo nas kosztowała ta pierwsza połowa, początek drugiej nie taki jakbyśmy się spodziewali, ale to nie ma teraz myślę najmniejszego znaczenia. Udało nam się dowieźć to zwycięstwo i myślę, że zasłużenie awansowaliśmy - powiedział po meczu Tomasz Foszmańczyk. - W meczach Ruchu nigdy praktycznie nie ma względnego spokoju, także cieszymy się z tego, że udało nam się po prostu dotrzymać ten wynik i zagraliśmy na zero z tyłu. "Bielu" nic nie wpuścił, znowu się uwijał jak w ukropie, ale jest niesamowity, bardzo się cieszę że go mamy - dodał kapitan Niebieskich.
Spadek z Wisłą Kraków i powrót na szczyt z Ruchem Chorzów. Co ciekawe, Maciej Sadlok nie po raz pierwszy wywalczył z chorzowskim zespołem promocję do Ekstraklasy.
- Piękne, piękne chwile! Tym bardziej, że udało mi się drugi raz z Ruchem awansować. Jak widać cały czas można mieć marzenia, można dążyć do celu. Ale przede wszystkim duży ukłon dla całej tej drużyny, dla nas wszystkich, bo ten awans zrobiliśmy po prostu drużyną. Tutaj naprawdę to jest fajna banda i powiem szczerze, że każdemu życzę żeby w takiej drużynie mógł przebywać. Po tym meczu w Katowicach delikatnie coś pękło, natomiast dzień później szybko skoczyło do góry i było trzeba szybko te głowy przestawić. Naprawdę to jest wielka sprawa, żeby trzeci raz z rzędu awansować - skomentował Maciej Sadlok.
Nie byłoby drużyny, gdyby nie jeden z głównych architektów niebieskiej taktyki. Jarosław Skrobacz od początku sezonu wskazywał, aby studzić nastroje. Zawsze pilnował aby grać swoje, nie oglądając się za plecy. Jak widać, opłaciło się.
- Ogromne wzruszenie, radość na koniec, a kupa nerwów przez cały mecz. Nie śledziliśmy wyników, nie wiedzieliśmy co tam się dzieje i może dobrze, bo bylibyśmy uspokojeni już, a tam gdzieś w końcówce Termalica te punkty wyszarpała. Warto było grać o zwycięstwo, graliśmy o nie od pierwszej minuty. Myślę, że było to widać i tak jak powtarzam, gdyby dzisiejsza ta nasza determinacja była w kilku spotkaniach gdzie punkty potraciliśmy, to myślę że już kilka kolejek temu mielibyśmy ten awans - wskazał Jarosław Skrobacz. - Chwała chłopakom za to, że dzisiaj rzeczywiście unieśliśmy ten ciężar i myślę, że to był dobry mecz z naszej strony. Nie pozwalaliśmy na wiele GKS-owi, a widać było, że byli też bardzo mocno zdeterminowani i też walczyli o swoje. Cieszymy się bardzo! Spokój na razie, głowę wyczyścić, ale już trzeba myśleć o następnym sezonie, bo na pewno nie chcielibyśmy tam być tylko jakimś przelotem, tylko grać jak najdłużej - skwitował trener Ruchu Chorzów.
Z poziomu śląskiej piłki może być zadowolny prezes lokalnego związku Henryk Kula. Kolejna ekipa na najwyższym szczeblu, do tego mistrzostwo kraju Rakowa Częstochowa to sukcesy, które przypominają, że na Śląsku kopać w piłkę potrafią.
- Trzy lata temu klub miał być zlikwidowany, a po trzech latach są tam gdzie jest ich miejsce, czyli w Ekstraklasie. Ja to zawsze powtarzam, miejsce Ruchu jest w Ekstraklasie. Na pewno to podniesie rangę, poziom tego wszystkiego. Wszyscy są zadowoleni, bo tyle Ruch co ma kibiców w Polsce, to może nawet więcej niż Górnik Zabrze. Ważne, że wygrali. Bruk-Bet strzelił w ostatniej minucie na 2:1, także ta wygrana była nam wszystkim bardzo potrzebna, całemu środowisku śląskiej piłki - komentuje Henryk Kula, prezez Śląskiego Związku Piłki Nożnej.
Napisz komentarz
Komentarze