Prezentacja przyszłorocznego budżetu państwa odbyła się na konferencji prasowej 19 grudnia. Donald Tusk przekazał, że jeden z jego punktów dotyczy języka śląskiego. Ten, podobnie jak język kaszubski, ustawowo miałby znaleźć się na liście języków regionalnych. To nie pierwsza deklaracja związana z "godką", jaka padła z ust premiera. Tusk jeszcze przed wyborami obiecał, że zajmie się tą ważną dla wielu Ślązaków kwestią.
Pieniądze jakie mają zostać przeznaczone na język śląski w przyszłym roku nie są duże. To środki na przygotowanie programów nauczania. W niedalekiej perspektywie potrzebne będą pomoce naukowe czy odpowiednio wyszkolona kadra nauczycielska. Monika Rosa, autorka projektu ustawy o uznaniu języka śląskiego za język regionalny uważa, że nauczanie mogłoby ruszyć w 2025 roku. Złożony przez nią projekt, jeszcze gdy rządziło Prawo i Sprawiedliwość, trafił do "sejmowej zamrażarki". Tym razem ma być inaczej.
- To są pieniądze na to, aby w końcu największa niezunawana mniejszość w Polsce mogła uczyć się o swoim języku, kulturze i regionie. I to jest ważny sygnał, że Polska zaczyna być różnorodna, wielokulturowa, szanować swoją historię i szanować ludzi, którzy w niej mieszkają - wskazuje Monika Rosa.
Posłanka odniosła się do danych z Narodowego Spisu Powszechnego. Wynika z nich, że aż 596,2 tys. mieszkańców Polski wskazało śląską, jako identyfikację narodowo-etniczną. 457,9 tys. z tych osób używa śląskiego jako język kontaktów domowych, z czego 53,3 tys. z nich zadeklarowało, że w domu wyłącznie "godo".
- Cieszę się z deklaracji premiera Tuska, że państwo polskie będzie się zajmowało również tym obszarem. Cieszę się, że te decyzje tak szybko zapadły - podsumował Marek Wójcik, od niedawna śląski wojewoda.
Napisz komentarz
Komentarze