W ostatni weekend zima powróciła na chorzowskie drogi. Opady marznącego deszczu i śniegu spowodowały, że jezdnia była bardzo śliska i niebezpieczna. W sobotę i niedzielę policjanci drogówki interweniowali w czterech zdarzeniach drogowych, które na szczęście nie miały tragicznych skutków.
Dwa z nich wyglądały jednak bardzo groźnie. W sobotę wieczorem na ulicy Katowickiej kierowca jeepa stracił panowanie nad pojazdem i dachował, uderzając w słup sygnalizacji świetlnej. Chciał on uniknąć zderzenia z autobusem miejskim, który nagle wyjechał z przystanku. Jeden z pasażerów jeepa trafił do szpitala, ale po opatrzeniu został wypisany do domu.
Więcej na ten temat: Wywrotka samochodu w centrum Chorzowa. W pojeździe dwie osoby, uszkodzona sygnalizacja świetlna
Kolejna kolizja miała miejsce dwie godziny później na placu świętego Jana. 18-letni kierowca audi nie zapanował nad samochodem i uderzył w uliczną latarnię. W aucie jechało jeszcze troje pasażerów, ale nikt nie odniósł poważniejszych obrażeń.
W niedzielę po południu na ulicach Chorzowa doszło do dwóch kolejnych zdarzeń. Na szczęście były to tylko drobne stłuczki, które nie wymagały interwencji służb medycznych.
- Apelujemy do wszystkich kierowców, aby w związku trudnymi warunkami drogowymi byli bardziej ostrożni. Zwolnijmy i zostawmy większą odległość między pojazdami, która często okazuje się kluczowa dla uniknięcia zdarzenia. Pamiętajmy, że droga hamowania na pokrytej śniegiem jezdni znacząco się wydłuża - przypominają chorzowscy mundurowi.
Fot. KMP Chorzów
Napisz komentarz
Komentarze