Podopieczni Waldemara Fornalika w ostatnich pięciu spotkaniach zdobyli aż dziesięć punktów. Zwycięstwo przeciwko Legii Warszawa, Wiśle Kraków czy Śląskowi Wrocław to bez wątpienia powód do dumy. Długo wyczekiwany wzrost formy piłkarzy Ruchu, pozwolił im opuścić strefę spadkową i z większym optymizmem patrzeć na dalszą część sezonu. W meczu z Lechią - co podkreślał szkoleniowiec „Niebieskich” podczas przedmeczowej konferencji - na gospodarzach nie powinna ciążyć duża presja. To goście, którzy potknęli się już podczas ostatniego meczu z Lechem Poznań, powinni intensywnie ją odczuwać.
Stadion przy ul. Cichej z pewnością nie jest łatwym terenem dla przyjezdnych z Gdańska, którzy zdołali wygrać tu zaledwie czterokrotnie, na dwadzieścia siedem spotkań. Również ostatni pojedynek rozegrany w listopadzie 2015 r. nie zakończył się po myśli „Biało-zielonych”. Już po niespełna 30 minutach gry piłkarze Ruchu prowadzili aż 3:0. Goście za wszelką cenę usiłowali wywieźć z Chorzowa choćby jeden punkt. Dwie zdobyte przez nich bramki nie wystarczyły jednak do osiągnięcia tego celu. Prawdopodobnie żaden z chorzowskich kibiców nie miałby nic przeciwko, by ten scenariusz powtórzył się w najbliższy weekend.
Napisz komentarz
Komentarze