- Troszkę się zachmurzyło i strasznie zaczął wiatr wiać, ale to był taki podmuch, że nie można było okien w domu pozamykać, deszcz padał po skosie, drzewa się tak kołysały i w sekundzie zaczęło łamać gazłęzie, później było już gorzej drzewa przewracały się - mówi jedna z mieszkanek przy ul. Dąbrowskiego.
- Koniec świata się zbliża, bo ten naród taki niedobry - komentuje mieszkanka Chorzowa.
Miasto podjęło wszelkie kroki, aby jak najszybciej usunąć skutki wczorajszej nawałnicy.
- To są głównie nasze spółki komunalne, tuż po przejściu tej nawałnicy wszystkie służby ruszyły do pomocy mieszkańcom, prace idą dość sprawnie, najpóźniej jutro ulice będą posprzątane, konary drzew usunięte. Uszkodzony komin w jendym z budynków na terenie szpitala to żniwo nawałnicy, budynek chorzowskiej spółdzielni mieszkaniowej i prywatna kamienica przy ul. Sobieskiego, gdzie trąba zassała ścianę szczytową, która się zawaliła. Miasto pokryje wszystkie szkody w chodnikach w infrastrukturze drogowej, wesprzemy także szpital zakaźny czy pobliski cmentarz, gdzie zawaliło się ogrodzenie - zaznacza Andrzej Kotala, prezydent Chorzowa.
Więcej o bilansie strat na: https://www.tubachorzowa.pl/artykul/478,bilans-strat-po-nawalnicy
Napisz komentarz
Komentarze